KOSZYK JEST PUSTY
Do kasy

Sernik z białej czekolady pani Doroty

Dodano: 2019-11-16

Upiekłam sernik z białą czekoladą Pani Doroty, autorki bloga www.mojewypieki.com i odpłynęłam. I wszyscy, których poczęstowałam. Jest boski, smakuje obłędnie. I mimo, że to był mój pierwszy w życiu sernik, wyszedł znakomicie. Spróbujcie koniecznie.

Sernik z białej czekolady pani Doroty


Składniki na spód:
 
    • 50 g mąki migdałowej
    • 180 g ciastek zbożowych – ja użyłam owsianych ciasteczek Sante
    • solidna łyżka kakao
    • 80 g masła, roztopionego
 
Kakao to moja inwencja – dlatego, że nie udało mi się kupić kakaowych ciasteczek owsianych, a które bardzo lubię. Poza tym, uznałam, że kakaowy spód będzie idealny do białej czekolady.
 
Mąka migdałowa zamiast mielonych migdałów jak u pani Doroty, ale po prostu nie mam w czym zmielić migdałów.
 
jak zrobić podkład z ciasteczek
  
Ciasteczka rozdrabniamy – ja je po prostu ugniotłam na „piasek” w misce. Mąkę migdałową chwilę podprażyłam na patelni. Połączyłam z pokruszonym ciasteczkami i kakao.
 
Wszystko razem zalałam rozpuszczonym, przestudzonym masłem i wymieszałam.
 
DorosiowyRant (po zamknięćiu średnica 21 cm) owinęłam z dołu papierem do pieczenia i dwiema warstwami folii aluminiowej. Ta folia jest bardzo istotna, bo rant wstawimy do wody, więc trzeba ją zawinąć starannie do góry.
 
Na dno rantu wyłożyłam masę ciasteczkową, wyrównałam (szklanką) i wstawiłam do lodówki na 30 min.
 
Składniki na masę serową:
  
    • 400 g białej czekolady 
    • 500 g twarogu, zmielonego trzykrotnie
    • 4 duże jajka
    • 300 g kwaśnej śmietany 18%
    • łyżeczka ekstraktu waniliowego
 
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej. Twaróg na sernik kupiłam już zmielony (nie pamiętam producenta) – na etykiecie napisane miał „trzykrotnie zmielony” i nie miał żadnych podejrzanych dodatków w stylu skrobi czy mleka w proszku, tylko mleko, kultury bakterii i śmietanka. Wiem, że lepiej samodzielnie zmielić, ale ja nie mam maszynki.
  
Czekoladę rozpuściłam w kąpieli wodnej i pozostawiłam chwilę na balkonie, żeby przestygła.
 
Twaróg, całe jajka, śmietanę i ekstrakt waniliowy wrzuciłam do misy i wymieszałam mikserem na wolnych obrotach. Nie za długo. Dodałam płynna czekoladę i znów przemieszałam mikserem, tak by cała czekolada wmieszała się w ser. Nie należy mocno miksować, by nie napowietrzyć sernika, bo urośnie a potem opadnie.
 
Całość wlałam do rantu ustawionego na głębokie blasze. Do blachy wlałam wrzątek – mniej więcej na wysokość 3 cm i całość wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 160 stopni. Piekłam 70 min.
 
Dokładnie po 70 minutach wyjęłam z piekarnika. Wierzch był zwarty i mocno zrumieniony, natomiast środek wydawał się miękki, Miałam wrażenie, że jak otworzę rant, sernik się wyleje. Albo jak mocno wcisnę palec, wierzch pęknie i sernik wytryśnie spod spodu. Zaczęłam się obawiać, czy aby sernik na pewno się upiekł, ale proces się jeszcze nie zakończył. Sernik przestudziłam na balkonie i wstawiłam go na całą noc do lodówki.
 
  
Rano okazało się, że sernik jest bardzo zwarty, tak jak obiecywała w przepisie pani Dorota. Bardzo łatwo odchodził od rantu. Właściwie taki sernik jest gotowy. Można go pokroić na kawałki i udekorować na przykład pulpą z mango, ale ja miałam inny pomysł. Chciałam wierzch udekorować galaretką z mango i zrobić białą „pajęczynkę”.
 
Składniki na galaretkę:
 
    • 300 g pulpy z mango
    • 15 g żelatyny
    • 100 g kwaśnej śmietany 18% – zużyłam resztkę śmietany, którą zużyłam do sernika – kupiłam opakowanie 400 g.
    • 1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
    • kilka łyżek mleka do rozpuszczenia żelatyny
    • łyżka cukru pudru
 
  
Trzeba przygotować dwa rodzaje galaretki mango i białą śmietankową, z której zrobimy "pajęczynkę".
 
Żelatynę zalałam wodą. Pulpę z mango podgrzałam w mikrofalówce. Dodałam 2/3 napęczniałej żelatyny i wymieszałam, aż się rozpuściła.
 
Kilka łyżek mleka podgrzałam w mikrofalówce, zalałam pozostałą 1/3 część napęczniałej żelatyny i dokładnie wymieszałam. Do śmietany dodałam cukier i ekstrakt waniliowy oraz rozpuszczoną żelatynę, wszystko razem dokładne wymieszałam.
 
Galaretkę mango wylałam na wyjęty prosto z lodówki sernik – sernik pozostał w rancie.
 
Śmietankową galaretkę wlałam do rękawa cukierniczego, z tylką okrągłą nr 3  i… wylałam na wierzch galaretki mango, okrężnymi ruchami, tworząc spiralę. 
 
Następnie przeciągnęłam wykałaczką przez galaretkę od rantu do środka, przecinając białe linie spirali, jakbym chciała podzielić sernik na 8 części. Następnie przeciągnęłam kolejne 8 kresek, tym razem od środka do rantu. Jak to zrobić zapewne znajdziecie na różnych filmikach na You Tubie.
 
W całej tej operacji ważne jest, by zachować płynność obu galaretek, nie czekamy aż galaretka zacznie zastygać. Bo jeśli zacznie, nie wyjdą nam piękne esy floresy. Mnie za pierwszym razem nie wszyły, bo czekałam, aż galaretki zaczną tężeć i w efekcie zamiast płynnych linii miałam połamane kreseczki. Pulpa mango jest na tyle gęsta bez żelatyny, że nie należy się obawiać, że wzorek się rozpłynie.
 
Musiałam ratować galaretkę. Po prostu przygotowałam kolejne dwie porcje, wylałam drugą warstwę galaretki mango, która idealnie przykryła nieudane wzroki i zrobiłam nowe. Za drugim razem wyszło naprawdę nieźle. Galaretka szybko stężała (dałam dość sporo żelatyny) – po pół godzinie mogłam spróbować mojego działa. Smakował bosko.
 


Słodkiej zabawy, Beata AleDobre.pl

  
 

KATEGORIE

Kategorie główne

one

Najlepsza obsługa Klienta! e-Commerce Polska awards 2013!

Zobacz szczegóły

AleDobre.pl to:

Dodano do koszyka